Urodziłem się i wychowałem w Krakowie. Noszę go w sercu. Podwórko to był mój pierwszy życiowy poligon, a mieszkaliśmy na Kozłówku. Wtajemniczeni wiedzą, o czym mówię.
Później Szkoła Sportowa nr 61 i pierwsze kroki piłkarskie w KS Cracovia, gdzie grałem w trampkarzach na pozycji obrońcy, choć temperament miałem zdecydowanie bardziej ofensywny. 🙂 Następnie w moim życiu pojawiła się lekkoatletyka i spotkałem fantastycznego trenera i wychowawcę, Edwarda Misia, pod okiem którego zdobyłem pierwsze prawdziwe medale sportowe.
Moje sukcesy sportowe dodały mi skrzydeł oraz wiary we własne możliwości. Już w XV LO w Krakowie kontynuowałem pasję, grając w KS „Korona”. Prowadził nas niezapomniany trener, wychowawca Ryszard Litwin. Znowu osiągnęliśmy sukces sportowy – jako drużyna juniorska graliśmy jak równi z równymi w lidze seniorskiej. A w XV LO uczyli mnie niezapomniani nauczyciele: prof. Doniec od języka polskiego, prof. Herodt od języka francuskiego i sławny pan Hil – dyrektor i profesor matematyki, przed którym najtwardszym nogi się uginały ze strachu…
Później przyszła pora na PWST w Krakowie. Spotkałem tam kolejnych wybitnych pedagogów: Krzysztofa Globisza, Jana Peszkę, Krystiana Lupę i wielu innych. A krakowskie życie kulturalno- obyczajowe wiodło przez: Jaszczury, Piwnicę pod Baranami, Teatr Stary, Maskę, Krzysztofory – pierwsza wódka, pierwszy kac…
I pierwsza miłość.
1993 rok… PWST ukończone dyplomem i spektaklem w reżyserii Krystiana Lupy pt. „Maciej Korbowa i Bellatrix”. Z Łodzi, z Festiwalu Przeglądu Spektakli Dyplomowych Szkół Teatralnych wracaliśmy szczęśliwi, prawie wszystkie nagrody przypadły naszemu rokowi.
I zaczęła się moja dorosła przygoda.
Wciąż 1993 rok i pierwsza rola filmowa – od razu główna: film węgierski „Śmierć w płytkiej wodzie” w reżyserii Imere Gongossy. Towarzyszyły mi wielkie emocje – to było moje pierwsze profesjonalne doświadczenie.
W życiu prywatnym 1993 r. to przede wszystkim narodziny mojego syna Pawła Juniora a także pierwszy samochód (Fiat Uno) i pierwsze wynajęte mieszkanie.
Później życie tylko przyśpieszyło – rola u Stevena Spielberga w „Liście Schindlera” i niespodziewana przeprowadzka do Warszawy. Pierwsze role teatralne w Teatrze Powszechnym u boku Krystyny Jandy i w Teatrze Prezentacje. Warszawa artystycznie była fascynująca – świetne teatry: Powszechny, Dramatyczny, Współczesny, Ateneum – na deskach tych teatrów można było oglądać Zapasiewicza, Fronczewskiego, wspomnianą już Jandę, Pszoniaka, Hanuszkiewicza, Budzisz-Krzyżanowską, Kolbergera i wielu, wielu innych wspaniałych artystów.
W świecie filmu poznałem wielkich naszego kina – Żuławski, Wajda, Kawalerowicz, Kutz, Majewski, Morgenstern… A to przecież tylko niektóre nazwiska.. Było się od kogo i gdzie uczyć 🙂
Moj pierwszy polski film to „Młode wilki” w reżyserii Jarosława Żamojdy. Jak było? No cóż… Kolorowo ???? Kolejna produkcja to „Ciemna strona Wensu” Radosława Piwowarskiego
Później „Młode Wilki ½” i jednocześnie spotkanie z niesamowitym Andrzejem Żuławskim przy filmie „Szamanka”. To było mocne spotkanie. Wyniosłem dużo cennego z tej przygody.
Niezapomniany Jerzy Gruza i „Tygrysy Europy” oraz Janusz Rewiński – mistrzowie improwizacji wraz z Jerzym Gruzą. Nigdy nie miałem pewności, jak i kiedy się scena skończy, ale przede wszystkim do kogo będzie należała puenta! Później Juliusz Machulski, Janusz Majewski i kolejne spotkania z niezwykłymi aktorami. Grażyna Szapołowska, Anna Dymna, Marek Kondrat, Wiktor Zborowski, Bogusław Linda, Piotr Machalica, a to przecież tylko niektórzy..
No i „Quo vadis” – film, który stał się wielką cezurą w mojej biografii i filmografii.
Pan Jerzy Kawalerowicz powiedział, że żył 17 razy i 17 filmów zrealizował w swoim życiu. Te słowa coś ważnego mi uświadomiły i pewien sposób stały się moi mottem.
Po drodze oczywiście byli „Chłopaki nie płaczą” Olafa Lubaszenki, który powiedział do mnie: „Weźmiesz tę role i masz u mnie szacun do końca życia”. Do dziś nie jestem pewien, jak wyszło, ale później już u Olafa nie zagrałem 🙂 Było też „Zróbmy sobie wnuka” Piotra Wereśniaka. Fajna obsada: Andrzej Grabowski, Joasia Żółkowska, Małgosia Kożuchowska, Kasia Bujakiewcz i Bartek Topa. Wciąż czekamy na część 2 .:)
I… No cóż – produkcja filmów w Polsce w latach 2001-2004 stanęła. Dopiero w 2004 roku powstaje Komitet Kinematografii Polskiej, czyli dzisiejszy PISF, brak propozycji i decyzja – pora zaryzykować poza krajem. Kierunek -> Francja!
Spakowałem walizkę, zabrałem samochód, wyjechałem do Paryża. Pierwszy casting i pierwsza rola w filmie P.Kassovitaza „Les Femmes d abord”. Marsylia, Prowansja, świetni aktorzy: C. Celarie, Bernard Le Coq. Później kolejny film: „Nous nous sommes tant hais” Franka Apprederisa z Sarha Biasini i Bernardem Pierrem Donadieu. Film powstał specjalnie na okrągłą rocznicę powstania Unii Europejskiej.
Jesteśmy już chyba w 2007 roku?
We Francji jeszcze film „Le Destin de Rome” Fabrice Hourlier i Romi Hourlier, którzy stali się moim wielkim przyjaciółmi i jeszcze jeden wspólny projekt „La glace et le feu”.
Po powrocie do Polski wziąłem udział w „Twierdzy szyfrów” Adka Drabińskiego. Któregoś dnia zadzwonił do mnie Paweł Lolo, producent rosyjski, i tak zaczęła się moja wielka przygoda z kinem rosyjskim, a będąc precyzyjnym – filmem rosyjskojęzycznym. Są to bowiem filmy i rosyjskie, i białoruskie, i ukraińskie. Pierwszym projektem był „Czerwiec 1941″ z Siergiejem Bezrukowym, gdzie zagrałem antagonistę głównego bohatera, paskudnego Niemca, kapitana Wermahtu, Regenra. Reżyserem filmu był Aleksander Laje, z którym później wielokrotnie pracowałem („Black Dog”, „Kaspij 24”, „Odział SRRR”). Serial odniósł sukces i moja kariera się potoczyła nową drogą.
Z producentami „Czerwca 1941” też wielokrotnie się spotkałem („Snajper”, „Ulanska Ballada”, „Black Dog”, „Pokuszenie”) i stali się moimi bliskim przyjaciółmi.
Kolejne filmy, kolejne seriale to: „Wiking”, „Żony oficerów”, „Hotel Ostatniej Nadziei”, „Salsa”, „Dwoje przeciwko śmierci”. Czasami filmy, seriale z moim udziałem kręcone były w odległych krajach, takich jak: Tajlandia („Klucz Salamandry” z R. Hauerem i M. Medsonem oraz czołówka aktorów rosyjskich łącznie z mistrzem MMA Fiedia Emealianką) czy w Wietnamie („Wyjątkowy mężczyzna”). Filmy te miały prawdziwy smak zarówno przygody artystyczno-filmowej, jak i towarzyskiej. Był to czas, aby przyjrzeć bliższej lokalnej kulturze.
W międzyczasie miałem możliwość pracować ze świetnym coachem aktorskim, Johnem Strasbergiem i zdobywać nowe doświadczenie zawodowe. Było to bardzo inspirujące spotkanie.
W mojej filmografii pojawia się też kino czeskie: „Wszystko albo nic” oraz „Daria”. Te produkcje to wielka radość zawodowa a także nowe wyzwanie w roli koproducenta oraz w roli reżysera dubbingu (w przypadku filmu „Wszytko albo nic”). Niewątpliwie Praga po Warszawie, Paryżu oraz Moskwie, Petersburgu, Mińsku i Kijowie stała się kolejnym ważnym miastem na mojej zawodowej mapie.
Z ostatnich projektów ważnym serialem jest dla mnie niewątpliwe „Legenda Ferrari”. To 12-odcinkowy serial w reżyserii Kosti Maksimowa, wyprodukowany przez wspaniała Olgę Pogodine. Na swoim koncie mam również produkcję z Ed Westickiem i Johnem Hannah – „Za linią wroga”.
Szereg małych form filmowych, takich jak: „Makbet”, „Wieża Babel”, „Dzień lata” to możliwość spotkania się z młodymi twórcami.
No i oczywiście teatr…
Rok 20215 – intensywne artystycznie spotkanie po latach z Krystianem Lupą przy rekonstrukcji naszego spektaklu dyplomowego z 1993 roku – z tą samą grupa ludzi z moich studiów!
„Być jak Elizabeth Taylor” to już najnowsza propozycja teatralna.
Miałem możliwość pracować we Wrocławiu w Teatrze Współczesnym („Cud na Greeponcie”) czy w Teatrze Prezentacje oraz Teatrze Powszechnym.
Zaangażowałem się również mocno w sprawy, które leżą mi na sercu – chronienie naszej planety. Powstały między innymi już dwa filmy „Pm 2.5″ oraz „Piękna robota”.
Po latach pracy w końcu stanąłem za kamerą. Było to bardzo rozwijające doświadczenie, które gruntownie przebudowało mnie jako twórcę. Film „Zrodzeni do szabli” powstał w roku 2018 i stanowi kolejna cezurę w mojej pracy zawodowej. Film emitowany dzięki History Chanel w 34 (!) krajach spotkał się z bardzo dobrym odbiorem.
Kontynuuję prace w tym kierunku i w grudniu 2020 roku powstał kolejny film w mojej reżyserii – „Pani Basia” – premiera już wkrótce.
Ubrałem czapkę producenta i to jest kolejny ważny obszar. Nowe wyzwanie. „Pani Basia” powstała właśnie w moim studio filmowym – Cienrgyfilms.
W przygotowaniu kolejne filmy: „Renegaci”, „Sen Nocy Sylwestrowej”, „Europa” oraz „Kawa z Kardamonem”.
Moi Drodzy, do nowych spotkań 🙂
Ściskam Was i pamiętajcie, że każdy z nas ma prawo i obowiązek rozwijać swój potencjał na wszystkich poziomach: duchowym, emocjonalnym, intelektualnym, rodzinnym oraz zawodowym. Życzę, byście byli najlepszą wersją samych siebie, osiągnęli pełną satysfakcję, czuli radość i wdzięczność za dar, jakim jest ŻYCIE.